Komentarze: 12
HeY! Sql już, ale ja nie o tym, no może potem zachacze :] Pojechałam wczoraj z qmpelką (Ozzzą :)) na kocert IRA (IRY, no odmienata jak chceta). Ludzie się do autobusu wszyscy nie zmieścili i musieli sobie dojść :) Podszedł do nas gostek z jakiegoś miasta na "k" (Katowice, Koszalin, Kielce, nie pamietam ;)), i pytał, gdzie można dostać koszulki zespołu, ale my jak zwykle byłyśmy zorientowane :) Mam nadzieję, że Znalazłeś :))) Poszło małe piwko na pół, ale to tylko tak, ciiii!!! I się zaczęło :) Może zaczne od końca, czyli od skutków: nie moge poruszyć palcami u nóg, mam sliczny ślad na szczence, plecy mnie bolą jak cholera, a qmpela nie jest w stanie przekręcić szyi. No to już chyba jasne, co się działo. PoGoWaŁo się :)))) Jakoże byłam w tramkach, zostałam podeptana tymi glanami (raaany, musze sobie kupić odpowiednie obuwie). Wypomiatali mną. Miałam dość w pewnym momencie i chce się z tego motłochu wyrwać. Lezzze w kierunku tzw. normalnych ludzi, a ty qmpela leci, chyciła się mnie, to ją jakoś podniosłam. Zaraz jakiś gościu przedemną legnął, to go za koszulkę i ciągnę, żeby wstał. Podniósł, się, ale dla mnie było za późno, dostałam strzała i od nowa w środku :))) Na jednej piosence tylko chłopaki pogowały, i to takie chłopaki, i Ozzza :))) Muszę poćwiczyć, żeby się aż tak bardzo nie dać :))) Już nie moge doczekać się następnego KoNcErTu!!!!!!!
Postaram się komentować już regularnie :)
Buźka, wasza D.N.A.